Zbyt duży by upaść
Współczesna bankowość detaliczna za nic ma potrzeby klientów. Coraz częściej słyszy się głosy, że są takie banki, które są zbyt duże by upaść. Określenie to narodziło się stosunkowo niedawno, bo po ostatnim kryzysie finansowym, który został zapoczątkowany załamaniem się rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych na przełomie 2008 i 2009 roku. To stwierdzenie opisuje instytucje, które praktycznie zmonopolizowały rynek i mają tyle międzynarodowych kontaktów, że ich upadek spowodowałby drastyczne załamanie rynków i doprowadził do bankructwa wielu podmiotów powiązanych. Nie jest to na pewno sytuacja napawająca optymizmem. Takie powiedzonka utrwalone w świadomości społeczeństwa mają jeden cel. Kupowanie czasu na wyjście z zagrożonych obszarów i przygotowanie rynków na dramatyczny koniec. Kto kupuje ten czas? Robi to państwo finansując upadające biznesy. Instytucje źle zarządzanie powinny upaść, ponieważ szkodzą całej gospodarce w długim terminie. Wzrok rządzących zazwyczaj skierowany jest jedynie krótkookresowo, najczęściej do kolejnych wyborów a to powoduje rozmijanie się celów społecznych z indywidualnymi potrzebami ekip rządzących. Sytuację panującą na rynkach finansowych dwudziestego pierwszego wieku można porównać do rzucania gorącego kartofla, który przechodzi z rąk do rąk szkodząc najbardziej temu kto będzie miał przyjemność złapać go jako ostatni.